Cypr 2023
19 – 27 marca
Cypryjskie rozmaitości
Końcówkę marca spędziliśmy w tym roku na Cyprze. Do Larnaki uczestnicy (35 osób) przylecieli w niedzielę trzema różnymi samolotami, ale o podobnej wieczornej porze. Tego dnia był tylko przejazd do hotelu i wspólna kolacja. W poniedziałek rano pojawiła się przewodniczka, pani Ewa z Nikozji, aby nas poprowadzić przez okupowaną część Cypru. Na linii demarkacyjnej dosiadł się jeszcze turecki figurant, żeby spełnić wymogi tamtejszych przepisów. Najpierw pojechaliśmy do Famagusty. Po jej średniowiecznej glorii pozostały tylko potężne mury obronne i szkielety gotyckich kościołów tkwiące wśród niskiej, nieciekawej zabudowy. Następnie odwiedziliśmy wykopaliska w starożytnej Salaminie, oglądając przede wszystkim kompleks rekreacyjno-kulturalny (gimnazjon, baseny, palestra, teatr itp.). Niedaleko, w kaplicy przy małym klasztorku znajduje się domniemany grób św. Barnaby, towarzysza pierwszej podróży misyjnej apostoła Pawła. Jadąc na zachód osiągnęliśmy górskie pasmo Pentadaktylos i wznoszące się na jednym z skalistych wierzchołków ruiny zamku św. Hilariona. Tu akurat przydał się nasz niemy przewodnik ponieważ załatwił, że weszliśmy na teren mimo, że już mieli zamykać. W Nikozji, gdzie następnie pojechaliśmy czekała nas mała niespodzianka, gdyż okazało się, że pod nasz położony w starym centrum hotel nie da się podjechać autobusem, była to pewna konfuzja, ale w końcu przejście kilkuset metrów z bagażami nie nastręczyło poważnych problemów.
W kolejnym dniu grecką część Nikozji zwiedzaliśmy z p. Ewą, a do tureckiej, jeśli chodzi o zabytki ciekawszej, udaliśmy się indywidualnie, bo inaczej trzeba by znowu zamawiać „niemego przewodnika”. Wczesnym popołudniem pojechaliśmy z Nikozji w góry Troodos. Po drodze do miejscowości Kakopetria (gdzie był nocleg) zatrzymaliśmy się przy bizantyjskim kościółku Asinou k. Nikitari, jednym z 10 wpisanych na listę UNESCO. Kościółek ten ma najlepiej zachowane polichromie, a do tego można je fotografować, czego nie da się powiedzieć o kolejnym kościółku Panagia Podythou k. Galaty. Człowiek, który go pilnował był bardzo miły i pomocny, ale stanowczo zabraniał robienia zdjęć. Było już późne popołudnie kiedy zakwaterowaliśmy się (jako jedyni) w sporym hotelu i właściwie o zmierzchu wyruszyliśmy na krótki spacer po malowniczej górskiej wiosce. W górach było zimno, nocą ledwie kila stopni powyżej zera.
Górski dzień rozpoczęliśmy od obejrzenia kościółka Agios Nikolaos tis Stegis, po czym, przejeżdżając obok rekultywowanej kopalni odkrywkowej, udaliśmy się na górski szlak prowadzący w dół wzdłuż potoku do Kaledońskiego Wodospadu. Ścieżka była bardzo atrakcyjna, a u jej początku leżała jeszcze odrobina śniegu. Górskimi drogami przejechaliśmy do Kalopanayotis aby zobaczyć czwarty kościółek z listy UNESCO – Agios Ioannis Lambadistis. Jest on usytuowany po przeciwnej stronie doliny w stosunku do drogi, ale czas przechadzki znacznie skraca zamontowana winda szynowa. Kolejnym sakralnym punktem wycieczki był bogaty i niezwykle zasobny w relikwie klasztor Kykkos, obok którego pod szczytem góry znajduje się pomnik i mauzoleum arcybiskupa Makariosa, pierwszego prezydenta Cypru. Na koniec dnia mieliśmy jeszcze krótki spacer w Dolinie Cedrów, gdzie te piękne drzewa rosną na swoim naturalnym stanowisku. Do hotelu w Pafos dojechaliśmy już po ciemku. W Pafos mieliśmy 3 noclegi, więc zrobiliśmy 2 wycieczki w okolicy. Pierwsza zaczęła się od zwiedzania wykopalisk tzw. grobów królewskich (w rzeczywistości miejscowych bogaczy) po czy pojechaliśmy na półwysep Akamas (park narodowy) do Źródła Afrodyty skąd rozpoczyna się piękny, widokowy i atrakcyjny botanicznie szlak o górskim charakterze. W drodze powrotnej zawitaliśmy do winnicy na małą degustację. Drugiego dnia wycieczkę rozpoczęliśmy od głównych wykopalisk w Pafos ze słynnymi mozaikami (obiekt z listy UNESCO), a następnie udaliśmy się do wąwozu Avakas. Ze względu na naprawę drogi trzeba było spory kawałek podejść, lecz było warto. Wąwóz okazał się b. piękny, w przejściu wcale nie banalny, ze sporym strumieniem i bujną roślinnością.
Z Pafos (był to już siódmy dzień naszej wycieczki) wróciliśmy znowu do Larnaki, zwiedzając po drodze kilka interesujących miejsc. Najpierw był kościół św. Paraskewy w Geroskipou – bizantyjska budowla z 5 kopułami i cennymi malowidłami we wnętrzu, potem Skała Afrodyty, gdzie odważni zażywali morskich kąpieli. Dalej pojechaliśmy do ruin antycznego Kurionu, oglądając najpierw pozostałości sanktuarium Apolla Hylatesa (patrona lasów) znajdujące się nieco na uboczu, a następnie wykopaliska bogatych domów, term i świątyń w samym mieście. W Kurion również odkopano cenne mozaiki. Kolejnym punktem był zamek Kolossi, którego zwiedzanie przeniosło nas z kolei w czasy gdy Cypr był łacińskim królestwem rządzonym przez dynastię Lusignanów. Intensywny pod względem krajoznawczym dzień zakończyliśmy zwiedzaniem XVIII w. meczetu Hala Sultan Tekke i obserwacjami flamingów na słonym jeziorze.
Kolejnego dnia, po spacerach w Larnace, pojechaliśmy na malowniczy przylądek Greko. Najpierw oglądaliśmy skalny łuk i park rzeźb w Agia Napa, a następnie poszliśmy ścieżką przyrodniczą prowadzącą wzdłuż klifów. Była to trasa ciekawa botanicznie i obfitująca w piękne widoki. Wycieczkę zakończyliśmy przy jednej z grot wypłukanych przez morze.
To był zarazem ostatni punkt zwiedzania Cypru, pozostał już tylko nocleg w hotelu i przejazd następnego dnia na lotnisko.