Kvety a hory 2024
21 – 26 maja
W dolinie środkowego Wagu
Tegoroczne Kvety, prawdopodobnie 19 z kolei, odbyły się jak zazwyczaj na Słowacji, a dokładniej w górach leżących po obu stronach doliny Wagu. Naszą bazą była chata Kubrica, położona w pobliżu Trenczyna, na końcu malowniczej doliny.
Program krajoznawczy rozpoczęliśmy jeszcze w Polsce zatrzymując się w Węgierskiej Górce, przy bunkrze „Wędrowiec”, bohatersko bronionym we wrześniu 1939. W Bytczy zrobiliśmy przerwę obiadową, oglądając przy okazji (niestety tylko z zewnątrz) znajdujący się tam zamek oraz unikalny dom weselny pochodzący z początku XVII w. Chwilę przed zamknięciem udało się nam jeszcze odwiedzić sanktuarium „Skałka przy Trenczynie” z ruinami średniowiecznego klasztoru i ciekawą kaplicą o trzech poziomach.
Drugi dzień przywitał nas deszczem, więc zamiast górskiej wycieczki kontynuowaliśmy zwiedzanie. Najpierw poznaliśmy rozległe ruiny zamczyska Beczkow, wznoszącego się na wapiennej skale nad doliną. W historii tego zamku szczególną rolę odegrali magnaci Mateusz Czak i Ścibor ze Ściborzyc, których postaci przewijały się także przy okazji innych obiektów.
Na skałach i zamkowych murach można było zaobserwować zróżnicowaną roślinność. Tymczasem wyjrzało słońce i kolejne miejsce – uzdrowisko Pieszczany – oglądaliśmy już przy ładnej pogodzie. Poza parkiem i stylowym budownictwem udało się nam zobaczyć ciekawą wystawę poświęconą twórczości Alfonsa Muchy. Dzień zakończyliśmy krótką wycieczką do położonego na szczycie należącego do Małych Karpat wzgórza, mauzoleum gen. Milana Stefanika, słowackiego bohatera narodowego. Mogiłę – pomnik zaprojektował Duszan Jurković, architekt, z którego pracami już się spotykaliśmy podczas różnych wycieczek.
Przy pięknej pogodzie, następnego dnia wybraliśmy się na Vrsatske bradla (Wrszateckie Skały) – widoczne z daleka wapienne pasemko, w stosunku do doliny Wagu wzniesione o ponad 600 m. Chociaż znajdują się w obrębie Białych Karpat, skały te pod względem geologicznym należą do pienińskiego pasa skałkowego. Najpierw zwiedziliśmy ruiny średniowiecznego zamku wznoszące się na zachodnim skraju skał, a następnie wyszliśmy na Chmelovą (925 m), najwyższe wzniesienie skalistego pasemka. Idąc wzdłuż granicy sporego rezerwatu przyrody zeszliśmy do wsi Czerwony Kamień, gdzie również znajdują się efektowne formy skalne. Stąd część grupy przejechała do sąsiedniej wsi Lednica autobusem, a część przeszła przez góry. W Lednicy znajdują się ruiny kolejnego zamku, ale niedostępne ze względu na prowadzone prace.
Czwartego dnia znowu obudził nas deszcz, opóźniliśmy start, a gdy się nieco przetarło, pojechaliśmy na zwiedzanie Trenczyna. Najpierw zamek – potężny, nieźle
zachowany, częściowo odrestaurowany, świadek ważnych, także dla historii Polski, wydarzeń. Następnie niewielkie, ale sympatyczne stare miasto. Wchodząc do hotelu, który przytyka do skalnej ściany mogliśmy przez specjalne okno zobaczyć wykuty w skale napis z r. 179 upamiętniający zwycięstwo rzymskiego legionu. Trenczyn nazywał się wtedy Laurgaricio.
Niedaleko Trencza, w malowniczej dolinie, leży uzdrowisko Trenczyńskie Cieplice, w którym spędziliśmy popołudnie owego dnia, spacerując po ładnym parku, popijając ciepłą wodę mineralną bogatą w siarkowodór, a chętni odbyli jeszcze dłuższy spacer po otaczających uzdrowisko malowniczych lasach.
Najdłuższą wycieczkę zrobiliśmy kolejnego dnia, zdobywając Inowiec (1042m) – najwyższy szczyt gór o tej samej nazwie, należących do Karpat Wewnętrznych. Kilkunastokilometrowa tura wypełniła cały dzień.
W drodze powrotnej do Krakowa udało się nam przejść atrakcyjną pieszą trasę, mianowicie ścieżkę dydaktyczną w Sulowskich Skałach. Pierwsza część ścieżki, prowadząca wśród skał, przysporzyła pewnych trudności technicznych, bo miejscami trzeba było używać obu rąk. Jednak wszyscy przeszli, tyle, że w czasie znacznie dłuższym niż to wynikało z drogowskazów. Dopiero potem sprawdziłem, że ten trudny odcinek przeszliśmy już kiedyś na Kvetach – w 2005 r. Co ciekawe, z tamtej wycieczki żadnych trudności nie zapamiętałem. Latka lecą….