Wycieczki klubowe

Niemcy 2015

23 lipca – 2 sierpnia

Nie tylko nad Renem i Mozelą

Wśród dotychczasowych wycieczek niewiele było tak bogatych w zwiedzane obiekty, jak tegoroczna do środkowo-zachodniej części Niemiec, ze szczególnym naciskiem na tereny położone wzdłuż Renu i Mozeli. Z Krakowa jechaliśmy przez Czechy, a potem Bawarię kierując się na Heidelberg. Korki na niemieckich autostradach spowodowały, że zakładany harmonogram zaczął się trochę sypać. Ponieważ i tak trzeba było zrobić dłuższy postój, zatrzymaliśmy się w uroczym Schwabisch Hall nad rz. Kocher, czego pierwotnie nie planowałem.
Dobrze, że udało nam się dojechać do dawnego opactwa Maulbronn jeszcze w godzinach otwarcia i zwiedzić to wyjątkowe miejsce (WHS), gdzie zachował się nie tylko kościół i sam klasztor ale cały zespół budynków gospodarczych i murów, które czyniły z opactwa jakby małe miasteczko.
Nasz hotel położony był ok. 10 km od centrum Heidelbergu, do którego wybraliśmy się już pod wieczór. W jedną stronę podwiózł nas autobus, ale wrócić już trzeba było tramwajem na własną rękę, co w obcym mieście wymagało dobrego rozpoznania sytuacji. Wieczorny Heidelberg okazał się miastem przyjemnym, tętniącym życiem, ale stanowczo zabrakło czasu, żeby go chociaż pobieżnie obejrzeć. Z tego względu następnego ranka pojechaliśmy tam jeszcze raz by spojrzeć w innym świetle na miasto nad Neckarem.
Z Heidelbergu niedaleko do Spiry, gdzie wznosi się katedra (WHS) zbudowana w XI w. na polecenie cesarzy z dynastii salickiej. W swoim czasie wielkością przewyższał ją tylko niezachowany kościół opacki w Cluny. U stóp romańskiego gmachu rozciąga się całkiem ładne, zabytkowe miasto. Chciałoby się nawet dłużej po nim pospacerować, ale pora już była jechać do Wormacji – miasta, w którym miały miejsce ważne historyczne wydarzenia. Zobaczyliśmy tam kolejną monumentalną katedrę, z przełomu XII i XIII w., znany pomnik Lutra, romańską synagogę a także kościół NMP (XIII-XV w.), uważany przez niektórych historyków za modelowy przykład gotyckiej świątyni.
Następnie pojechaliśmy do Lorsch, zobaczyć pozostałości dawnego opactwa. To też obiekt Światowego Dziedzictwa (WHS) chociaż wizualnie raczej niepozorny, trochę zakonserwowanych ruin i przypominający bramę budynek – o ich historycznej wartości decyduje jednak metryka – są to budowle z doby karolińskiej, jedne z nielicznych zachowanych da dziś.
Z Lorsch pojechaliśmy do Engers (dzielnica Neuwied) gdzie mieliśmy się zatrzymać na kolejne trzy dni. Ponieważ jazda upływała szybko znaleźliśmy jeszcze godzinkę na spacer po Limburgu. Okazało się to bardzo fortunne, gdyż położone na wzgórzu miasto, pełne szachulcowych domów, jest niezwykle malownicze. Nad Limburgiem góruje doskonale zachowana katedra, ukończona z początkiem XIII w. Podczas ostatniej restauracji przywrócono jej możliwie oryginalną kolorystykę. Średniowieczne katedry były kolorowe! Pod wieczór dotarliśmy na kwaterę, którą był dom Akademii Muzycznej, położony nad Renem, na przeciw dużego barokowego pałacu. W pałacowej restauracji mieliśmy śniadania, rzeczywiście książęce.
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania zamku Eltz, pozostającego od średniowiecza w rękach tej samej rodziny, a następnie podjechaliśmy do położonego nad samą Mozelą malowniczego miasteczka Cochem, nad którym góruje potężny zamek Reichsburg. W przeciwieństwie do w pełni oryginalnego Eltz, był on ruiną, którą w XIX w. odbudowano i na nowo urządzono. Mimo to zamek jest wartościowym obiektem, a jego zwiedzanie było tym ciekawsze, że oprowadzała nas dziewczyna z Polski, pracująca tam jako przewodnik. W Cochem są liczne składy mozelskich win, więc odpowiednio zaopatrzeni wyruszyliśmy w dalszą drogę do opactwa Maria Laach. Opactwo jest położone nad bezodpływowym jeziorem (Laacher See) wypełniającym kalderę wygasłego (?) wulkanu. Poza obejrzeniem kolejnego pięknego kościoła i ogrodów zrobiliśmy ciekawą wycieczkę wzdłuż brzegu jeziora, obserwując ekshalacje dwutlenku węgla – pozostałość dawnej aktywności wulkanicznej, albo, jak chcą niektórzy, zapowiedź nowej…..
Następny dzień był poświęcony najbardziej malowniczemu fragmentowi doliny Renu (WHS). Ponieważ rano mocno padało, zmieniliśmy trochę kolejność zwiedzania i rozpoczęli od Koblencji – w mieście deszcz zawsze jest mniej dokuczliwy, niż na otwartej przestrzeni. Stare miasto, położone u ujścia Mozeli do Renu, mimo zniszczeń wojennych zachowało sporo uroku. Pogoda wkrótce się poprawiła, więc ruszyliśmy drogą wiodącą prawym brzegiem w górę rzeki. Widoki zmieniały się jak w kalejdoskopie – meandry rzeki, strome zbocza miejscami skaliste, to znów zalesione lub wzięte pod uprawę winorośli, małe miasteczka, zamki – w ruinie lub pysznie odbudowane. Dokładne zwiedzenie tego obszaru wymaga przynajmniej kilku dni. Po obu stronach doliny, głównie krawędziami, biegną atrakcyjne szlaki piesze. Przeszliśmy 7 km odcinek między Welmich a St.Goarshausen. Wybór akurat tego fragmentu był efektem pomyłki – pomyliłem zamki Kot i Mysz. Był to jednak szczęśliwy błąd, bo trasa okazała się bardzo widokowa i relaksująca.
Do Skały Loreley (trudno ominąć tak słynny punkt) podjechaliśmy od tyłu, autobusem, podchodząc pieszo tylko kilkaset metrów przez teren całkowicie i w nie najlepszym guście zagospodarowany, jednak samo miejsce robi wrażenie zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie jak szeroki ma kontekst kulturowy.
Mijając kolejne zamki (jeden np. położony na wysepce) i miasteczka dojechaliśmy do promu kursującego do Bingen, przeprawiliśmy się na drugą stronę Renu i rozpoczęliśmy drogę powrotną. Samo Bingen, chociaż związane ze św. Hildegardą nie zachowało pamiątek z jej czasów, toteż zatrzymaliśmy się dopiero w Bacharach – miasteczku z licznymi zabytkami, pięknie położonym i zaopatrzonym w sklepy winne. W dalszej drodze podziwialiśmy niby te same miejsca, ale widziane z innej perspektywy i w innym oświetleniu.
Po trzech noclegach przyszła pora na zmianę hotelu – jechaliśmy najpierw krętą doliną Mozeli, z postojami w malowniczym Beilstein i gwarnym Traben-Trarbach, by dotrzeć do Trewiru, głównego punktu programu tego dnia. W tym niezwykłym mieście zobaczyć można zabytki ze wszystkich okresów, począwszy od czasów rzymskich, toteż zostaliśmy tam do późnego popołudnia, jadąc jednak na nocleg do niedalekiego Bitburga, do hotelu urządzonego w dawnej bazie US Army.
Po nocy spędzonej w koszarach, pojechaliśmy belgijsko-niemieckim pograniczem do miasteczka Monschau, znanego z tradycji wyrobu musztardy. Wzdłuż rzeki Rur wznosi się tam wartościowy i bardzo malowniczy zespół zabytkowych domów, w większości wykonanych techniką szchulcową. Spacer po Monschau był jednak tylko przystankiem na drodze do głównego celu, jakim w tym dniu był Akwizgran. Kilkugodzinny pobyt w mieście Karola Wielkiego zogniskowany był wokół katedry NMP (WHS), która w swej bryle zawiera oktagonalną kaplicę pałacową Karola Wielkiego. Musieliśmy trochę poczekać, żeby zobaczyć z bliska tron cesarski i wspaniałe relikwiarze, bo można do nich podejść tylko z przewodnikiem. Ten bezpośredni kontakt z materialną historią Europy sprawiał duże wrażenie.
Z Akwizgranu jest tylko kawałek do Maastrich nad Mozą. Wprawdzie to już inny kraj ale odwiedziliśmy to miasto, jedno z najstarszych w Holandii, tym bardziej, że na nocleg i tak jechaliśmy do Moenchengladbach. Niestety średniowieczne kościoły w Maastricht były już pozamykane, z wyjątkiem jednego – przerobionego na księgarnię.
Siódmego dnia wycieczki czekała nas długa trasa. Rozpoczęliśmy od katedry św. Piotra i NMP w Kolonii (WHS), był to jedyny obiekt, jaki oglądaliśmy w tym mieście, którego dokładniejsze zwiedzanie trzeba pozostawić na inną okazję. Z Kolonii pojechaliśmy za skraj Lasu Teutoburskiego, gdzie k. miejscowości Detmold znajduje się Hermansdenkmal – gigantyczny i pompatyczny pomnik na cześć zwycięstwa Germanów nad rzymskimi legionami. Wznoszenie takich monumentów było wyrazem swoistej „polityki historycznej” realizownej przez kajzerowskie Niemcy. W pobliżu znajduje się jeszcze jeden pomnik – tym razem przyrody, skały Externsteine, będące także ważnym obiektem archeologicznym. Z rezerwatu udaliśmy się do dawnego opactwa, a obecnie pałacu, Corvey (WHS). Najcenniejszą częścią zespołu zabytkowego jest kościół, ze świetnie zachowanym westwerkiem zbudowanym w latach 873-885. Dosłownie w ostatnie chwili udało nam się jeszcze wpaść do kościoła. Sam pałac, przebudowanego klasztoru jest obecnie własnością księcia von Ratibor, czyli Raciborskiego. Do hotelu w Brunszwiku dojechaliśmy pod wieczór, ale już wstępna przechadzka po mieście pokazała, że ma sporo do zaoferowania.
Wycieczkę w niedalekie góry Harz rozpoczęliśmy od Goslaru (WHS) z jego cesarskim palatium, średniowiecznym układem urbanistycznym, szachulcowymi domami i kopalnią kruszców, którą zresztą zobaczyliśmy tylko z zewnątrz. Harz ma wiele ładnych miejsc, ale za wyjątkowe uchodzi Bodetal – skalisty kanion rzeki Bode. Okazało się, że szlak, którym planowałem zejść do doliny jest zamknięty z powodu obsunięć i trzeba było nadłożyć drogi, ale wartało, bo wycieczka była naprawdę atrakcyjna i stanowiła świetny przerywnik w serii zwiedzanych zabytków. Przed powrotem do Brunszwiku zaglądnęliśmy jeszcze do Wernigerode – kolejnego miasteczka w kratkę.
Nadszedł ostatni dzień zwiedzania. Rozpoczęliśmy go od Wolfenbuettel, tuż koło Brunszwiku. Czekało nas tam ciekawe (i nie znane mi wcześniej) polonicum – w protestanckim kościele pochowana została Zofia Jagiellonka, córka Zygmunta Starego i Bony, a żona księcia brunszwickiego. Następnym, dłuższym przystankiem, był Quedlinburg (WHS), który szczęśliwie przetrwał wojnę i czasy NRD. Miasto szczególnie dużo zawdzięcza Ottonowi I (X w.), za jego czasów, w 973 r. przebywał w Quedlinburgu syn Mieszka, Bolesław. Miasto ma wiele zabytków – w szczególności romańską kolegiatę św. Serwacego (nb. związanego z Maastrychtem) z XI/XII w. i zespół ponad 1300 domów szachulcowych! Następnie pojechaliśmy do Lipska. Po wspaniałych zabytkach, jakie oglądaliśmy podczas poprzednich dni, Lipsk nie wywarł (przynajmniej na mnie) szczególnego wrażenia, z wyjątkiem wzruszenia, jakie wywołuje kościół św. Tomasza i grób Bacha.
Nocleg w Lipsku był już ostatnim, następnego dnia czekała nas tylko podróż powrotna do Krakowa, która przebiegła bez niespodzianek.
A pytanie: „reńskie czy mozelskie?” Chyba pozostało nie rozstrzygnięte, potrzebne są dalsze dociekania!

Komentarze, uwagi, zapytania... mile widziane

Galeria

Obejrzyj relacje z innych wycieczek

Azory 2025

1 – 11 września Zielony archipelag Około 1500 km  na zachód od...

Stelvio 2025

4 – 13 lipca Góry i zabytki w Południowym Tyrolu Ubiegłoroczny wyjazd...

Kvety a hory 2025

9 – 13 czerwca Pora na Szarysz Przez Szarysz przejeżdżaliśmy już wielokrotnie...

Niemcy 2025

26 – 30 maja Królestwo Ogrodów „Pamiętajcie o ogrodachPrzecież stamtąd przyszliścieW żar...

Sardynia 2025

5 – 15 maja W cieniu nuragów  Wylądowaliśmy w Cagliari wczesnym poniedziałkowym...

Warmia i Pomorze 2025

22 – 27 kwietnia Krzyżacy, Krzyżacy… Szlak tegorocznej wycieczki wielkanocnej, jak zwykle...

Egipt 2025

10 – 20 lutego Starożytny Egipt Z cegieł stoją wielkie góry, a...

Pireneje 2024

1 – 11 lipca Pireneje, Pireneje! Wcześniej, podczas naszych klubowych wycieczek nie...

Kvety a hory 2024

21 – 26 maja W dolinie środkowego Wagu Tegoroczne Kvety, prawdopodobnie 19...

Łuk Mużakowa 2024

3 – 7 kwietnia Wycieczka Wielkanocna Zasadniczym celem wycieczki był Łuk Mużakowa,...

Malta 2024

24 lutego – 2 marca Na zielonej Malcie Wybraliśmy się na Maltę...

Góry Opawskie 2023

9 – 12 listopada Reunion w Jarnołtówku Tegoroczny Reunion zaplanowaliśmy na terenie...

Madera 2023

27 września – 7 października Na wyspie wiecznej wiosny Niewielka Madera to...

Pomorze Zachodnie 2023

12 – 16 kwietnia Na Pomorzu Zachodnim Wycieczka wielkanocna anno 2023 rozpoczęła...

Cypr 2023

19 – 27 marca Cypryjskie rozmaitości Końcówkę marca spędziliśmy w tym roku...

Beskid Niski 2022

10 – 13 listopada Beskid niski, ale rozległy Bazą tegorocznego Reunionu był...

Peloponez 2022

21 – 28 września Wycieczka w głąb dziejów Gdzie można zobaczyć materialne...

Inflanty 2022

24 lipca – 5 sierpnia Na Łotwie i w Estonii Zwiedzać dawne...

Kvety a hory 2022

11 – 19 czerwca Na łąkach i w wąwozach Tradycyjne Kvety a...

Holandia 2022

23 – 28 kwietnia Tulipanomania Wycieczkę na tulipany, do czarodziejskiego ogrodu Keukenhof...

Beskid Śląski 2021

10 – 14 listopada Reunion w Beskidzie Śląskim Przymierzaliśmy się do tego...

Podlasie 2021

19 – 25 września Jesienny urok Podlasia Prognoza pogody nie była zachęcająca,...

Kvety a hory 2021

2 – 6 czerwca Cztery w jednym Zaraza spowodowała, że musieliśmy odwołać...

Karkonosze 2020

5 – 13 września Zamiast Gór Pindos Karkonosze W pierwszej połowie września...

Reunion 2019

8 – 11 listopada Reunion nad Wartą Bazą tegorocznego zjazdu towarzysko-krajoznawczego był,...

Bawaria 2019

30 sierpnia – 8 września Malownicza Bawaria W kameralnej, kilkunastoosobowej grupie wyruszyliśmy...

Ukraina 2019

15 – 23 czerwca Na zielonej Ukrainie W tym roku tradycyjna wycieczka...

Sycylia 2019

24 kwietnia – 4 maja Nad Źródłem Aretuzy Nasza podróż na Sycylię...

Sulejów 2018

26 – 28 października Reunion w nietypowym czasie Ponieważ 11 listopada przypadał...

Chiny 2018

12 – 27 września W krainie łagodnych smoków Wycieczka do Chin była...

Kvety a hory 2018

30 maja – 3 czerwca W Górach Kremnickich Kvety 2018 były raczej...

Istria 2018

28 kwietnia – 6 maja Istria Tegoroczny wyjazd majowy na Istrię był...

Armenia 2018

26 kwietnia – 6 maja Przesilenie w Armenii Już na parę tygodni...

Wielkopolska 2018

4 – 8 kwietnia Wielkopolska, Wielkopolska… VI wycieczka wielkanocna zaprowadziła nad Wartę...

Kvety a hory 2017

14 – 18 czerwca Kvety w Wielkiej Fatrze Tegoroczne (nie wiadomo dokładnie,...

Liguria 2017

27 kwietnia – 7 maja Na Włoskiej Riwierze W naszych wycieczkach do...

Polesie 2017

19 – 23 kwietnia Polesia czar…. Piąta (mały jubileusz) wielkanocna wycieczka przyrodnicza...

Dolomity 2016

25 sierpnia – 4 września Znowu w Dolomitach Trudno uwierzyć, że to...

Kvety a hory 2016

26 – 29 maja Najpierw KVETY, potem HORY Tegoroczne KVETY zaczęły się...

Andaluzja 2016

28 kwietnia – 8 maja Splendor al-Andalus* Pierwotnie planowałem wyjazd do Anatolii,...

Łużyce 2016

30 marca – 3 kwietnia Łużyce i okolice W tym roku Wielkanoc...

Bieszczady 2015

7 – 11 listopada Reunion 2015 Reunion 2015 na zawsze pozostanie w...

Niemcy 2015

23 lipca – 2 sierpnia Nie tylko nad Renem i Mozelą Wśród...

Korsyka 2015

3 – 14 czerwca Znowu na wyspie! Po ubiegłorocznej wycieczce na Kretę,...

Kvety a hory 2015

3 – 7 czerwca Mała Fatra w pełnym słońcu Tegoroczne „Kvety a...

Sudety 2014

7 – 11 listopada Góry, skały i podziemia – reunion 2014 Tegoroczny...

Bułgaria 2014

24 lipca – 5 sierpnia Jeszcze wyżej odrobinę… W ubiegłym roku wyszliśmy...

Kvety a hory 2014

18 – 22 czerwca Tradycja trzyma się dobrze Po ponad dziesięciu latach...

Gruzja 2014

13 – 22 czerwca Gruzińskie rozmaitości Zazwyczaj nie prowadzę wycieczek do krajów,...

Kreta 2014

24 kwietnia – 4 maja Wiosna na Krecie Kreta, wyspa wśród morskiej...

Jura 2013

8 – 11 listopada Reunion nad Wiercicą Tegoroczne posezonowe spotkanie wyznaczyliśmy sobie...

Złoto Renu 2013

29 sierpnia – 8 września Katedry i wino Już dawno chciałem odwiedzić...

Lazio 2013

29 kwietnia – 5 maja Spójrz jak Soraktu szczyt…….. Pragnienie aby wejść...

Kvety a hory 2013

29 maja – 2 czerwca Piecki nie puściły! Po 10 latach (datowanie...

Dolny Śląsk 2013

3 – 7 kwietnia W krainie złota, agatów i wygasłych wulkanów Pomysł...

Dolomity 2012

28 sierpnia – 9 września Dolomity, Dolomity Wrześniowa wycieczka w Dolomity została...

Kvety a hory 2012

6 – 10 czerwca Skały zamiast kwiatów Tegoroczne Kvety a Hory nie...

Rumunia 2012

27 kwietnia – 6 maja Widzieliśmy twarz Decebala! Tegoroczna majowa wycieczka zaprowadziła...

Biebrza 2012

11 – 15 kwietnia Wielkanocna wycieczka na bagna W tym roku, z...

Sacri Monti 2011

1 – 11 września Na Świętych Górach Pomysł aby zobaczyć włoskie Sacri...

Kvety a hory 2011

22 – 26 czerwca Kvety w Tatrach Rzadko się zdarza, żeby Boże...

Dolina Aosty 2011

4 – 13 marca Narty pod Matterhornem Dolina Aosty była miejscem tegorocznego...

Sudety 2010

11 – 14 listopada Reunion w Sudetach Kolejny reunion przeszedł do krainy...

Apeniny 2010

26 sierpnia – 5 września Tydzień w Apeninach Do wyjazdu w Apeniny...

Kvety a hory 2010

2 – 6 czerwca Jak to na Kvetach było…. Tegoroczne, ósme już...

Dolomity 2010

5 – 14 marca Val di Fassa W tym roku wybór padł...

Roztocze 2009

7 – 11 listopada Reunion deszczowy, ale nie bardzo Kolejny zjazd członków...

Morawy 2009

30 kwietnia – 3 maja Z wizytą u Radegasta To była już...

Marilleva 2009

6 – 15 marca Dwie gitary w Marillevie……… Tydzień w Marillevie upłynął...

Lanckorona 2008

7 – 11 listopada Reunion, czyli zjazd towarzyski Ci, którzy zdecydowali się...

Umbria 2008

29 sierpnia – 7 września „Przechodniu, patrz na życie wesołego źródła,jeżeli uważnie...

Rumunia 2007

27 kwietnia – 6 maja Bukowina Prawie do rozpoczęcia ostatniego tzw. długiego...

Kvety a hory 2006

14 – 18 czerwca Elektryczne Kvety Kvety 2006 roku miały dwa cele:...

Toskania 2006

28 kwietnia – 7 maja Wiosna w Toskanii Minęły już 4 lata...

Kvety a hory 2004

10 – 13 czerwca Na Kvety do Słowackiego Raju Przeglądając skany z...

Morawy 2004

30 kwietnia – 3 maja Malownicze Morawy Był rok 2004. 1 maja...

Kvety a hory 2003

18 – 22 czerwca Pierwsze KVETY a HORY W 2003 roku rozpoczął...

Zakarpacie 2003

30 kwietnia – 4 maja Po drugiej stronie Karpat Do przygotowania tego...

Czechy 2002

maj Na Morawach i w Czechach W tygodniu obejmującym 1 maja 2002...

Krym 2001

kwiecień/maj Wiosna w Taurydzie Na pomysł odwiedzenia Krymu wpadłem jesienią 2000 r.,...

Węgry 2000

29 kwietnia – 3 maja W górach i na Puszcie W 2000...

Kras Słowacki 1999

wiosna Od tego się zaczęło! Pierwsza wycieczka, która dała początek późniejszym wyjazdom...

Scroll to Top