Łużyce 2016
30 marca – 3 kwietnia
Łużyce i okolice
W tym roku Wielkanoc wypadała wyjątkowo wcześnie i trudno było liczyć na ciekawe rośliny, a nawet na ptaki. Dlatego przygotowałem wycieczkę bardziej pod kątem przyrody nieożywionej i obiektów zabytkowych. Była ona zarazem nawiązaniem do wycieczki z 2013 kiedy byliśmy w Górach Kaczawskich.
Pierwszy dzień był głównie dojazdem do małej wioski Kamień pod Świeradowem, gdzie mieliśmy bazę w całkiem sympatycznym schronisku młodzieżowym. Po drodze zatrzymaliśmy się w Środzie Śląskiej, by w miejscowym muzeum zobaczyć słynny skarb średzki, a następnie zwiedziliśmy dawne opactwo w Lubiążu. Ten wybitny obiekt odzyskuje powoli (bardzo powoli!) świetność dzięki zabiegom specjalnie utworzonej fundacji.
Następnego dnia, przy kiepskiej pogodzie, odbyliśmy okrężną wycieczkę autokarową przez Świeradów, Frydlant (Czechy), Lubań i Świecie. Atrakcją Frydlantu jest zamek związany z postacią Walensteina. Wnętrza i wyposażenie tego obiektu zachowały się w doskonałym stanie, jakby właściciele (rodzina Clamm-Galasów) wciąż tam mieszkali. W Lubaniu oglądaliśmy m. in. ciekawe stanowisko geologiczne, a w Świeciu ruinę zamku, którą próbują zabezpieczyć i częściowo podźwignąć prywatni właściciele. Właściciela zastaliśmy właśnie na obróbce kamienia, ale chętnie pokazał nam postęp robót i przedstawił swoje zamierzenia. Szkoda, że tylko nieliczne zabytki województwa dolnośląskiego mają tak oddanych opiekunów. Wiele z nich już się rozpadło w gruzy, inne dożywają ostatnich dni …polityka historyczna?
Kiedy rankiem kolejnego dnia jechaliśmy w stronę Gór Łużyckich mocno sypał śnieg. Romantyczne ruiny klasztoru w Oybinie (Niemcy) we mgle wyglądały jeszcze bardziej tajemniczo, podobnie jak formy skalne w pobliżu kurortu Jonsdorf. Tamtejsze piaskowce uległy przeobrażeniu na skutek kontaktu z magmą wulkaniczną, jest to teren niezwykle ciekawy dla geologów. Na zakończenie dnia, już przy słonecznej pogodzie weszliśmy na najwyższy szczyt Gór Łużyckich – Lausche/Luż, 793 m – będący bazaltowym stożkiem. Na całym zwiedzanym obszarze podziwialiśmy różnorodne domy przysłupowe, niektóre z XVIII w.! Na terenie Niemiec i Czech zachowały się ich jeszcze tysiące, większość jest znakomicie utrzymana i zadbana. Z tym większą przykrością patrzyliśmy na niszczejące domy przysłupowe w Bogatyni. Na naszym terenie zostało ich może 20, a i tą resztką nie umiemy się należycie zaopiekować.
Wreszcie nastał piękny, słoneczny dzień, który wykorzystaliśmy na wycieczkę w Góry Izerskie. Trasa wiodła z przełęczy Smedava na Izerę (1122 m), z zejściem do miejscowości Hejnice (Czechy) szlakiem biegnącym przez malownicze formy skalne. W samych Hejnicach obejrzeliśmy ładnie odnowiony zespół poklasztorny z monumentalnym barokowym kościołem.
W drodze powrotnej do Krakowa zatrzymaliśmy się jeszcze na krótko w Lubomierzu, Bolesławcu i Legnickim Polu aby obejrzeć najciekawsze zabytki.
Mimo zmiennej pogody wycieczka „Łużyce i okolice” udała się pod każdym względem.