Wycieczki klubowe

Kvety a hory 2014

18 – 22 czerwca

Tradycja trzyma się dobrze

Po ponad dziesięciu latach można już mówić, że Kvety a Hory stały się tradycją. Także w tym roku w okolicach Bożego Ciała udaliśmy się wspólnie w góry i na przykładzie tego pobytu na Orawie łatwo dostrzec, co się na tę tradycję składa, na czym polega charakter towarzysko-krajoznawczy wyjazdów oraz ich szczególny styl, o którym pisze Piotr we wstępie do tej kolekcji relacji ze wspólnych wypraw. Ich przedstawieniu służyć ma także to zwyczajowe sprawozdanie.

Tradycji nie ma bez potwierdzania jej czynem nawet w niesprzyjających warunkach, jak tym razem, kiedy dopiero na nieco ponad dwa tygodnie przed terminem okazało się, że zgłosiło się wystarczająco dużo osób, aby Eko-tourist mógł podjąć się organizacji imprezy. Tradycja okazała się jednak wystarczająco silna, aby do wyjazdu doszło nawet pomimo nieobecności Piotra, który tym razem miał inne plany, a przecież jego rola jest kluczowa, bo to wokół niego nasze środowisko się zawiązało. Lata wspólnych wypraw sprawiły, że stało się na tyle spoiste, aby kontynuować dzieło nawet pod nieobecność tego, który wytycza kierunek. Dodatkowym sprawdzianem tej spoistości okazał się styl kierowniczy Krzysztofa prowadzącego grupę na Orawę, który starał się podejmować wszelkie decyzje organizacyjne zbiorowo, aby uzyskać zgodę w grupie. O dziwo, udawało się w ten sposób wszystko uzgodnić na przekór obiegowym stereotypom o nieumiejętności Polaków do współpracy. Prawdę mówiąc, w ramach wyjazdów klubowych udaje się to nam od lat i obalamy przy okazji mit o trudnych do przezwyciężenia antagonizmach warszawsko-krakowskich. Jesteśmy świadomi różnic i potrafiliśmy się nimi bawić wieczorami podczas tego wyjazdu, kiedy śpiewane i konfrontowane ze sobą były piosenki intonowane w wersji z jednego i drugiego miasta przez Mieczysławę i Pawła. Spędzając czas zgodnie, nie staliśmy się towarzystwem wzajemnej adoracji, ale wciąż jesteśmy otwarci na nowych uczestników i także tym razem były z nami takie osoby.

Kvety a Hory ze względu na swój termin (okolice Bożego Ciała) borykają się, jak to widać w kolejnych relacjach, z niepewnością co do pogody. Nie inaczej było tym razem, bo meteorologiczne portale wieszczyły załamanie pogody w piątek. Korzystając z dobrej pogody w samo święto zamierzaliśmy zrazu nasze plany zmodyfikować i rozpocząć od najbardziej wymagającej wycieczki na Siwy Wierch. Niestety, dopiero jak dojechaliśmy do wejścia na szlak, to okazało się, że jest zamknięty z powodu nieusuniętych wiatrołomów, które widoczne były także na wielu innych stokach. W takiej sytuacji powróciliśmy do pierwotnego planu rozpoczęcia od udania się w Góry Choczańskie, co było przewidziane na rozgrzewkę. Przy okazji można było zobaczyć utrzymywany jako atrakcja turystyczna drewniany młyn w Oblazach Kwaczańskich, ale zasadniczym celem był jednak spacer rezerwatem w pięknej Dolinie Prosieckiej wyciętej przez potok. Po obu jego stronach piętrzą się malownicze skały wapienne, które w najwęższym miejscu nazywane są Wrotami.

Spacer, który urozmaicały przejścia kładkami i drabinkami, wypełnił nam czas do powrotu busem na kolację w pensjonacie, w którym rano zdecydowaliśmy się ją zamówić. Ponieważ okazało się to nienajgorszym gastronomicznie i ekonomicznym rozwiązaniem, więc zdecydowaliśmy się na wszystkie wieczorne posiłki na miejscu. Dzięki temu łatwiej było schodzić się potem na spotkania towarzyskie w świetlicy. W oczekiwaniu na pierwsze z nich niektórzy z żalem spoglądali na skąpany w wieczornym słońcu masyw Siwego Wierchu górujący nad naszym miejscem zakwaterowania, który tym razem okazał się niedostępny. Potem wszyscy zrelaksowani zanurzyli się jednak w wir życia towarzyskiego, które kwitło i huczało dzień w dzień do północy i po północy. Mimo, że spotkania trwały do późna, to jak zwykle nie było kłopotów z utrzymaniem śniadaniowego reżimu. Stawialiśmy się na nie o ósmej, co oznaczało, że po pierwszej nocy duża część z nas wstała wyraźnie wcześniej, aby zdążyć na mszę o siódmej w pobliskiej farze. Odprawiana była tak wcześnie, bo na Słowacji Boże Ciało nie jest dniem wolnym od pracy.

Drugiego dnia pogoda okazała się nie aż tak zła, aby rezygnować z wycieczki na Babią Górę. Szlak od słowackiej strony prowadzi z miejsca dawnego uzdrowiska Slana Voda obok muzeum urządzonego w nieczynnej gajówce. Jest to muzeum literackie – poświęcone powieści Żona gajowego (Hájnikova žena) Pavla Országha Hviezdoslava czołowego słowackiego poety, który był bywalcem pobliskiego uzdrowiska i chętnie spędzał czas w okolicy. Jest on przedstawicielem modernizmu środkowoeuropejskiego. Początkowo tworzył także po węgiersku i po niemiecku, a także tłumaczył na słowacki Mickiewicza i Słowackiego. W gajówce urodził się z kolei Milo Urban, który jest ważnym przedstawicielem nowoczesnej prozy słowackiej od wydania w 1927 r. swojej pierwszą powieści Żywy bicz (Živý bič).

Od gajówki na Równi droga, nazywana Aleją Hviezdoslava, wznosi się stopniowo, aby jako ścieżka osiągnąć szczyt Babiej Góry o nazwie Diablak. Jest to najstarszy z wytyczonych w okolicy przez Beskidenverein na przełomie XIX i XX wieku szlaków, o które toczyło później tzw. wojnę na pędzle Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Odniosło ono w tej rywalizacji o znakowanie szlaków zwycięstwo, o czym opowiadał nasz przewodnik już w trakcie powrotu poprzez polskie stoki. Schodziliśmy w chłodzie i deszczu, który zaczął pojawiać się już pod koniec podejścia, ale mocniej lunęło i powiało, kiedy nad szczyt nadciągnęła ciemna chmura. Niektórym z nas było jednak dane zobaczyć panoramę z Diablaka w słońcu, kiedy oczekiwali na resztę, bowiem w trakcie tej najdłuższej naszej wycieczki najbardziej też rozciągał się nasz peleton. Z uwagi na to, że początek i koniec wyznaczony był przy schronisku Slana Voda, dwie osoby mogły zawrócić bez osiągania szczytu. To przykład, jak przez lata nauczyliśmy się godzić zróżnicowane możliwości uczestników naszych wyjazdów. Tym razem skorzystaliśmy w tym celu z możliwości opóźnienia kolacji o godzinę.

Na cel kolejnego spaceru, trzeciego dnia, wyznaczone został przepiękny tatrzański rezerwat Rohackie Stawy. Pogoda była coraz lepsza, więc po pokonaniu koniecznego dojścia asfaltem można poruszać się malowniczym szlakiem, zatrzymując się, aby spokojnie kontemplować widoki znad kolejnych stawów. Najpierw osiągnęliśmy Wielki (Niżny), potem zespół Pośredniego i Małego, a na końcu było podejście do najwyżej położonego Wyżniego Rohackiego Stawu, nad którym mogliśmy po raz pierwszy i jedyny tej późnej wiosny dotknąć jeszcze leżącego śniegu. Sceneria jak w bajce z widokami na otaczające góry z Rohaczami to było apogeum tegorocznego wyjazdu pod hasłem Kvety a Hory. Oprócz górskich pejzaży pozostanie wspomnienie niezliczonych roślin, które lepiej utrwalają zamieszczone obok zdjęcia niż słowa, a także np. bliskie spotkanie z kumakami.

Czwartego dnia mogliśmy przeznaczyć dużo mniej czasu na zwiedzanie. To była niedziela, a więc msza o ósmej, a w konsekwencji śniadanie o dziewiątej, natomiast na 14.30 trzeba było wyznaczyć ostateczny termin spotkania przy busie, żeby na pewno zdążyć na pociąg z Krakowa. Te kilka godzin wystarczyło, aby zadowolić amatorów kąpieli, górskiej przyrody, piękna krajobrazu oraz zabytków techniki. Zwolennicy term korzystali z nowo oddanych urządzeń w Oravicach. Pozostali zaś udali się z tej miejscowości w kierunku wąwozu Cieśniawy, aby udać się nim w górę Juraniowego Potoku. Potok rwisty, a z jednej i z drugiej strony urwiste ściany i turnie z dolomitu. Wąwóz rzeczywiście na tyle wąski, że na przerzuconych w poprzek belkach miejscowa ludność ułożyła w przeszłości pomost o długości ponad 900 m do transportu drewna i służący także celom turystycznym, dopóki go wysoka woda nie zabrała w 1934 r. Teraz dla celów poglądowych umieszczono kilka przykładowych belek nośnych. W drodze powrotnej do Oravicy skorzystaliśmy już z zupełnie nowego pomostu ułożonego na podmokłych łąkach dla umożliwienia studiowania właściwej im fauny i flory. Rosiczki tym razem nie udało się jednak zlokalizować, a i żmije gdzieś się rozpełzły. Może spotkamy je za rok. Kvety a Hory będą czekać na nas.

Tekst: Zbyszek Rykowski

Zdjęcia: Kasia Bujko i Ania Pawica

Komentarze, uwagi, zapytania... mile widziane

Galeria

Obejrzyj relacje z innych wycieczek

Stelvio 2025

4 – 13 lipca Góry i zabytki w Południowym Tyrolu Ubiegłoroczny wyjazd...

Kvety a hory 2025

9 – 13 czerwca Pora na Szarysz Przez Szarysz przejeżdżaliśmy już wielokrotnie...

Niemcy 2025

26 – 30 maja Królestwo Ogrodów „Pamiętajcie o ogrodachPrzecież stamtąd przyszliścieW żar...

Sardynia 2025

5 – 15 maja W cieniu nuragów  Wylądowaliśmy w Cagliari wczesnym poniedziałkowym...

Warmia i Pomorze 2025

22 – 27 kwietnia Krzyżacy, Krzyżacy… Szlak tegorocznej wycieczki wielkanocnej, jak zwykle...

Egipt 2025

10 – 20 lutego Starożytny Egipt Z cegieł stoją wielkie góry, a...

Pireneje 2024

1 – 11 lipca Pireneje, Pireneje! Wcześniej, podczas naszych klubowych wycieczek nie...

Kvety a hory 2024

21 – 26 maja W dolinie środkowego Wagu Tegoroczne Kvety, prawdopodobnie 19...

Łuk Mużakowa 2024

3 – 7 kwietnia Wycieczka Wielkanocna Zasadniczym celem wycieczki był Łuk Mużakowa,...

Malta 2024

24 lutego – 2 marca Na zielonej Malcie Wybraliśmy się na Maltę...

Góry Opawskie 2023

9 – 12 listopada Reunion w Jarnołtówku Tegoroczny Reunion zaplanowaliśmy na terenie...

Madera 2023

27 września – 7 października Na wyspie wiecznej wiosny Niewielka Madera to...

Pomorze Zachodnie 2023

12 – 16 kwietnia Na Pomorzu Zachodnim Wycieczka wielkanocna anno 2023 rozpoczęła...

Cypr 2023

19 – 27 marca Cypryjskie rozmaitości Końcówkę marca spędziliśmy w tym roku...

Beskid Niski 2022

10 – 13 listopada Beskid niski, ale rozległy Bazą tegorocznego Reunionu był...

Peloponez 2022

21 – 28 września Wycieczka w głąb dziejów Gdzie można zobaczyć materialne...

Inflanty 2022

24 lipca – 5 sierpnia Na Łotwie i w Estonii Zwiedzać dawne...

Kvety a hory 2022

11 – 19 czerwca Na łąkach i w wąwozach Tradycyjne Kvety a...

Holandia 2022

23 – 28 kwietnia Tulipanomania Wycieczkę na tulipany, do czarodziejskiego ogrodu Keukenhof...

Beskid Śląski 2021

10 – 14 listopada Reunion w Beskidzie Śląskim Przymierzaliśmy się do tego...

Podlasie 2021

19 – 25 września Jesienny urok Podlasia Prognoza pogody nie była zachęcająca,...

Kvety a hory 2021

2 – 6 czerwca Cztery w jednym Zaraza spowodowała, że musieliśmy odwołać...

Karkonosze 2020

5 – 13 września Zamiast Gór Pindos Karkonosze W pierwszej połowie września...

Reunion 2019

8 – 11 listopada Reunion nad Wartą Bazą tegorocznego zjazdu towarzysko-krajoznawczego był,...

Bawaria 2019

30 sierpnia – 8 września Malownicza Bawaria W kameralnej, kilkunastoosobowej grupie wyruszyliśmy...

Ukraina 2019

15 – 23 czerwca Na zielonej Ukrainie W tym roku tradycyjna wycieczka...

Sycylia 2019

24 kwietnia – 4 maja Nad Źródłem Aretuzy Nasza podróż na Sycylię...

Sulejów 2018

26 – 28 października Reunion w nietypowym czasie Ponieważ 11 listopada przypadał...

Chiny 2018

12 – 27 września W krainie łagodnych smoków Wycieczka do Chin była...

Kvety a hory 2018

30 maja – 3 czerwca W Górach Kremnickich Kvety 2018 były raczej...

Istria 2018

28 kwietnia – 6 maja Istria Tegoroczny wyjazd majowy na Istrię był...

Armenia 2018

26 kwietnia – 6 maja Przesilenie w Armenii Już na parę tygodni...

Wielkopolska 2018

4 – 8 kwietnia Wielkopolska, Wielkopolska… VI wycieczka wielkanocna zaprowadziła nad Wartę...

Kvety a hory 2017

14 – 18 czerwca Kvety w Wielkiej Fatrze Tegoroczne (nie wiadomo dokładnie,...

Liguria 2017

27 kwietnia – 7 maja Na Włoskiej Riwierze W naszych wycieczkach do...

Polesie 2017

19 – 23 kwietnia Polesia czar…. Piąta (mały jubileusz) wielkanocna wycieczka przyrodnicza...

Dolomity 2016

25 sierpnia – 4 września Znowu w Dolomitach Trudno uwierzyć, że to...

Kvety a hory 2016

26 – 29 maja Najpierw KVETY, potem HORY Tegoroczne KVETY zaczęły się...

Andaluzja 2016

28 kwietnia – 8 maja Splendor al-Andalus* Pierwotnie planowałem wyjazd do Anatolii,...

Łużyce 2016

30 marca – 3 kwietnia Łużyce i okolice W tym roku Wielkanoc...

Bieszczady 2015

7 – 11 listopada Reunion 2015 Reunion 2015 na zawsze pozostanie w...

Niemcy 2015

23 lipca – 2 sierpnia Nie tylko nad Renem i Mozelą Wśród...

Korsyka 2015

3 – 14 czerwca Znowu na wyspie! Po ubiegłorocznej wycieczce na Kretę,...

Kvety a hory 2015

3 – 7 czerwca Mała Fatra w pełnym słońcu Tegoroczne „Kvety a...

Sudety 2014

7 – 11 listopada Góry, skały i podziemia – reunion 2014 Tegoroczny...

Bułgaria 2014

24 lipca – 5 sierpnia Jeszcze wyżej odrobinę… W ubiegłym roku wyszliśmy...

Kvety a hory 2014

18 – 22 czerwca Tradycja trzyma się dobrze Po ponad dziesięciu latach...

Gruzja 2014

13 – 22 czerwca Gruzińskie rozmaitości Zazwyczaj nie prowadzę wycieczek do krajów,...

Kreta 2014

24 kwietnia – 4 maja Wiosna na Krecie Kreta, wyspa wśród morskiej...

Jura 2013

8 – 11 listopada Reunion nad Wiercicą Tegoroczne posezonowe spotkanie wyznaczyliśmy sobie...

Złoto Renu 2013

29 sierpnia – 8 września Katedry i wino Już dawno chciałem odwiedzić...

Lazio 2013

29 kwietnia – 5 maja Spójrz jak Soraktu szczyt…….. Pragnienie aby wejść...

Kvety a hory 2013

29 maja – 2 czerwca Piecki nie puściły! Po 10 latach (datowanie...

Dolny Śląsk 2013

3 – 7 kwietnia W krainie złota, agatów i wygasłych wulkanów Pomysł...

Dolomity 2012

28 sierpnia – 9 września Dolomity, Dolomity Wrześniowa wycieczka w Dolomity została...

Kvety a hory 2012

6 – 10 czerwca Skały zamiast kwiatów Tegoroczne Kvety a Hory nie...

Rumunia 2012

27 kwietnia – 6 maja Widzieliśmy twarz Decebala! Tegoroczna majowa wycieczka zaprowadziła...

Biebrza 2012

11 – 15 kwietnia Wielkanocna wycieczka na bagna W tym roku, z...

Sacri Monti 2011

1 – 11 września Na Świętych Górach Pomysł aby zobaczyć włoskie Sacri...

Kvety a hory 2011

22 – 26 czerwca Kvety w Tatrach Rzadko się zdarza, żeby Boże...

Dolina Aosty 2011

4 – 13 marca Narty pod Matterhornem Dolina Aosty była miejscem tegorocznego...

Sudety 2010

11 – 14 listopada Reunion w Sudetach Kolejny reunion przeszedł do krainy...

Apeniny 2010

26 sierpnia – 5 września Tydzień w Apeninach Do wyjazdu w Apeniny...

Kvety a hory 2010

2 – 6 czerwca Jak to na Kvetach było…. Tegoroczne, ósme już...

Dolomity 2010

5 – 14 marca Val di Fassa W tym roku wybór padł...

Roztocze 2009

7 – 11 listopada Reunion deszczowy, ale nie bardzo Kolejny zjazd członków...

Morawy 2009

30 kwietnia – 3 maja Z wizytą u Radegasta To była już...

Marilleva 2009

6 – 15 marca Dwie gitary w Marillevie……… Tydzień w Marillevie upłynął...

Lanckorona 2008

7 – 11 listopada Reunion, czyli zjazd towarzyski Ci, którzy zdecydowali się...

Umbria 2008

29 sierpnia – 7 września „Przechodniu, patrz na życie wesołego źródła,jeżeli uważnie...

Rumunia 2007

27 kwietnia – 6 maja Bukowina Prawie do rozpoczęcia ostatniego tzw. długiego...

Kvety a hory 2006

14 – 18 czerwca Elektryczne Kvety Kvety 2006 roku miały dwa cele:...

Toskania 2006

28 kwietnia – 7 maja Wiosna w Toskanii Minęły już 4 lata...

Scroll to Top